Naturalnie po CC

Gabi

Cześć. Właśnie dołączyłam do was. Mam na imie Gabriela( Gabi) i jestem mamą prawie 6-cio mięsięcznego przystojniaka. Mimo komplikacji i nakłaniania mnie do cc walczyłam aby donosić ciąże i żeby urodzić sn. Leżałam w szpitalu gdzie nie pracował mój lekarz, ale byłam z nim cały czas w kontakcie.. Gdy lekarze zadecydowali o cc w 34 tc poprostu się wypisąłam na wlasne żądanie...poźnij byłam pod stałą kontoloa mojego lekarza, co 2 dni jezdziłam n aktg, robiłam badnia (jestem mu ogrmnie wdzieczna) pierwszego dnia 38tc odeszly mi wody i pojawily sie skurcze..byłam TAKA SZCZESLIWA..poki na oddziale byl moj lekarz było ekstra...skurcze do zniesienia, rozwrcie w ciagu 4 godzin wzrosło do 6cm!!!!! Moj lekarz skonczyl dyżur położnej zalecił aby mi nic nie podawac samo sie rozkreci on wroci za okolo 2 - 3 godziny (mimo ze nie mial dyzuru)ale jakby cos sie dzialo kazał dzwonic i mial byc...moj lekarz wyszedl, przyszedl inny - ordynator i wszedl z slowami - podac jej oxy ja nie bede czekac...podpieli mnie pod ktg podali oxy...nie pisaly sie ani skurcze (mimo ze je czulam coraz bardziej bolesne) i nie pisalo sie tetno dzidziusia...decyzja szybka cc mimo 9 cm rozwarcia..i mimo ze na przenosnym aparacie tetno bylo ze strachu o malego zgodzilam sie...znieczulenie robili juz na partych...dojechal moj lekarz na cc on je wykonal chociaz byl zly na drugiego lekarza ze nie probowal sn przy takim rozwarciu i skurczach parych (przeprosil mnie ze nie zostal, ale mial wrocic i nie sadzil ze tak postapia ze mna) i tak o to przyszdl na swiat moj synek..po fakcie okazalo sie ze poprostu aparat ktg byl zepsuty...nie umiem tego przebolec, nie czuje sie przez nich prawdziwa mama,....chciałabym kolejnego dzidziusa, razem z mezem chcemy..ale u nas nikt sie nie podejmie sn, z gory jestem skazana na cc a ja juz nie chce przez to przechodzic...nie chce sie czuc tak jak teraz Sad

dajecie mi troche nadziei ale ja sie zablokowalam....